Nie będę was "zanudzać" swoim wywodami na temat koncertu powiem tyle - kto nie był niech żałuje. Nawet nie chodzi o to żeby być wielkim fanem, Beyonce ona przygotowała nam świetną zabawę której chyba nikt kto był na stadionie nie zapomni. Było warto - była zabawa, radość łzy wzruszenia na koniec i nie żałuje tego koncertu nawet bardzo, bardzo długi "spacer" przez miasto i most przez 3 km i 100 m do samochodu o 2 w nocy nie zepsuł mi radości z tamtego wieczoru ! ;)
WHY DON'T YOU LOVE ME
nooo ........ cóż nie bylibyśmy sobą gdybyśmy nie potrafili "wpasować" się w piosenkę i śpiewać / krzyczeć to co Beyonce od nas chciała ale koniec końców się udało ;)
Beyonce - Why Don't You Love
Beyonce - Love on top
Beyonce Halo
gorsza jakość ale widok z GC i "nasze" niebieskie balony !
Beyonce - Crazy in Love
Beyonce - Single Ladies
no i chyba największa "atrakcja" w przerwach między koncertami KISS CAM !!!
Tegoroczną edycję spędziłam w Poznaniu i pomimo limitu czasowego
udało mi się dotrzeć (a może raczej "dopchać") w te miejsca na
których mi szczególnie zależało. Jedyne nad czym ubolewam to to, że nie
starczyło mi już sił ani godzin na Muzeum Archeologiczne ale trzeba coś też
zostawić na przyszły rok. Po Muzeum Etnograficznym
"zaliczyłam" jeszcze Muzeum Archidiecezjalne i moje ulubione Muzeum
Narodowe ale przyznam się, że poświeciłam czas tylko na starą część muzeum
czyli min. Galeria Sztuki Starożytnej i Średniowiecznej, Galeria Sztuki
Europejskiej. Punktem na mojej liście był obraz Moneta „Plaża w Pourville”. Nie
miałam wcześniej szansy wybrać się do muzeum, więc teraz wykorzystałam
okazję. Oprócz zwiedzania przekonałam
się, też jak ważne jest żeby mieć dobrą kondycję, przyznaje szczerze około
godziny 22 zaczęłam „czuć nogi” ale tak to jest jak ktoś jest zbyt chytry i
chce zobaczyć miejsca które są oddalone od siebie spory kawałek a komunikacja miejsca jak zwykle miewa pewne „przeszkody
i problemy”. A jak wasza Noc Muzeów jeżeli się wybraliście? ;)
Ach, żeby mało mi było „biegania po Poznaniu” nie
mogłam powiedzieć „nie” temuż filmowi i od 23.10 spędziłam resztę wieczoru z „Wielkim
Gatsbym” ale to czy był „wielki” i jaki to za chwilkę.
powiem tak, po godzinie 22 gdy dopada cie "mały głód" to :
Macdonald nie pyta, Macdonald "ROZUMIE"
( me & basia) (magda & basia)
THE GREAT GATSBY
W zasadzie nie wiem za co się wziąć
przy opisaniu tego filmu, jednocześnie podobał mi się, ciekawił ale również
pozostawił pewny rodzaj rozczarowania. Film jest niesamowicie rozreklamowany, osobiście
to właśnie reklamy spowodowały, że nabrałam się i ze stanu „ok. zobaczymy co
będzie” wpadłam w pewien rodzaj ekscytacji „ o mój boże to będzie niesamowity
film roku”. Jestem osobiście rozdarta nie chce „skrzywdzić” tego filmu złą
oceną ale nie potrafię też sprawiedliwie postawić dobrej oceny bez wyrzutów sumienia.
Film ma dobrą historię, ale jest trochę
chaotycznie opowiadana, nie wiesz na czym się skupić, wszystkie wątki miałam
wrażenie są postawione na to by widz odbierał je na tym samym poziomie
emocjonalnym zamiast skupić się i wyróżnić tylko jedną postać a inne dać do „niższej
rangi". Gubiłam się w tym o kim głowie jest ta
historia. Czy jest o Gatsbym a może chodzi bardziej o wspomnienia Carrawaya. Chodzi mi o to, że podczas seansu
nie potrafiłam emocjonalnie przywiązać się do żadnego bohatera i zrozumieć tę
postać. Na plus, oczywiście cała wizualizacja - co do gry aktorskiej była pewna przepaść
między Leonardem DiCaprio a resztą zespołu to on uratował cały film.
Na podsumowanie -
film dobry, na pewno warty obejrzenia
raz , miałam nadzieje, że poruszy on mnie jakoś wryje się w psychikę i
pozostawi niedosyt niestety to się nie udało.
„Coś” w tym filmie jest ale nie
jest to z pewnością „film roku” .
Ahh zapomniała bym co do muzyki,
polecam przesłuchanie choćby piosenek bo są naprawdę dobre i uważam, że
użycie „współczesnych rytmów”udało się znakomicie wpasować reżyserowi,
niestety ( dla mnie) w filmie wykorzystano gorsze fragmenty piosenek dlatego
warto przesłuchać jew całości.